29 listopada 2005

Przedstawienie "Odbicia"

Nadesłane przez Asię Ziemkiewicz.

29 listopada odbył się spektakl. Przedstawił go teatr profilaktyczny z Krakowa niestety nie pamiętam juz jego nazwy. Przedstawienie nosiło tytuł "Odbicia". Ogólnie aktorom chodziło o to by (jak to ładnie nazwali) skłonić nas do refleksji.

Historia opowiadał o życiu dwóch zupełnie różnych ludzi-chłopaków, z dwóch różnych światów. Pierwszy - Przemek skończył zawodówkę i nie zależało mu na pracy oraz przyszłości. W jego domu był alkohol oraz wieczne kłótnie rodziców. Udawał cwaniaka, całe jego życie to browar, fajki i ławka przed blokiem. Drugi- Jacek to student prawa. W przyszłości miał pracować w kancelarii swojej matki. Był nieśmiałym skromnym maminsynkiem. Jego rodzice się rozwiedli, mieszkał z matką. Ta ciągle wyjeżdżała w jakieś delegacje. Chłopaków tych łączył jeden problem - samotność. To skłoniło ich do zaprzyjaźnienia się". Przemek przychodził do Jacka i pokazywał mu jak przeżyć na osiedlu. W ten sposób stawał się dla Jacka idolem. Dał mu tez kiedyś nuż by Jacek mógł nim szpanować w razie potrzeby. Wiecie, gdy ktoś go zaczepi itd.

Pewnego dnia chłopacy wybrali się na 18-nasteke do Anki. Dziewczyny, która bardzo podobała się Jackowi (byli nawet kiedyś razem, w podstawówce). Imprezka nawet całkiem, całkiem, alkohol fajeczki ładne dziewczyny i te sprawy. Ale życie jak życie, nie może być tak kolorowo. Gdy Jacek tańczył z Anka wpadł na niego jakiś gówniarz. Jacek mimo winy chłopaka przeprosił. Ten jednak postanowił oklepać Jacka. Przemek stanął w jego obronie. Pobił chłopaka, wziął Jacka i zaprowadził do domu. Tam nakrzyczał na niego, mówił, że jest cieciem, leszczem, frajerem, że teraz będzie uważany za kolegę cioty. Zarzucał koledze, że popsuł mu reputacje. Powiedział, że to już koniec ich znajomości i wyszedł.

Następnego dnia rano Przemek dość wkurzony wrócił jednak do domu Jacka. Powiedział mu, że chłopak, który wpadł na niego w czasie imprezy został zraniony nożem. Mówił, że teraz będzie na niego, że pójdzie siedzieć. Jacek przyznał się, że to on wbił nóż temu chłopakowi by udowodnić, że nie jest cieciem. Przemek krzyknął, że oni się nie znają i nigdy nie znali, że to nie od niego dostał nóż i wyszedł.

Jacek dostał wyrok w zawieszeniu oraz duże odszkodowanie. Zarzucili mu bójkę z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Wyjechał z Krakowa do Poznania zaczął nowe życie i od tego czasu nigdy więcej się nie spotkali. U Przemka też się wiele zdarzyło zrozumiał, że jego
życie to wieczna gra i postanowił się zmienić.

Najciekawsze w tym wszystkim było to, że jest to historia autentyczna, która naprawdę wydarzyła się w Krakowie. I kto by pomyślał, że studencik, a na dodatek maminsynek może usiłować zbić jakiegoś małolata? Czy nasze życie nie jest jak życie Przemka, czy nie udajemy? Czy jesteśmy sobą? Te i wiele innych pytań nasunęły się chyba wszystkim oglądającym spektakl.

2 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Spektakl całkiem wporzo był, ale troche się taki sztuczny ten język wydawał.. :) a chciałbym przypomnieć że grupa teatralna która ją przedstawiała nazywała się "Prowokate" i, że wkradł się mały błąd w opisie. (konkretnie nuż)

Anonimowy pisze...

Przedstawienie bardzo fajne niosło duży przekaz i faktycznie zmuszało do myślenia. Gratuluje aktorom zaradności w związku z usterkami sprzętu szkolnego(krzesło) (: